środa, 9 lipca 2008

Na Bornholmie zycie plynie

Kolejny dzien na wyspie przynosi pewne przemyslenia. Jest to dla mnie pierwszy kontakt z kultura skandynawska, choc nie wiem jak bardzo Bornholm moze reprezentowac skandynawie. Mijajac miasteczka i wsie zachwycalem sie architektura, niesamowitym porzadkiem w tzw. obejsciu. Czyli jednak mozna :) . Szokiem sa toalety publiczne, czyste, wszystko dziala, jest mydlo i reczniki, niesamowite. I to tak blisko Polski, szkoda ze nie mozna sie tym zarazic.
Jest tylko jeden problem - ludzie. Niby wszystko OK, usmiechna sie, ale kontaktu nie szukaja. Godzina 20 glowny rynek i pusto, smutne. Jedyne co slychac to trzech polskich "turystow" calkiem zalanych :).

9 komentarzy:

Zadora pisze...

Nie masz racji, oczywiście, że szukają kontaktu ale wyłącznie zimą gdy są długie noce, ciemno i trzeba światło włączyć. Z tym porządkiem w obejściu też bym nie przesadzał, bywa różnie ale fakt, najczęściej znacznie lepiej niż u nas do tej pory.

iczek pisze...

Spędziłem w Szwecji łączni prawie 2 lata. Nie moge jednak powiedziec, że nawiązałem jakikolwiek bliższy kontakt z moimi gospodarzami, u których przez całe studia pracowałem. Pomimo, ze po tych latach byłem praktycznie członikeim domu, a nie pracownikiem z Polski. Zreszta potem pojawialem sie juz goscinnie. Jest cos w skandynawach, co niestety każe im zachowac dystans. Zreszta oni sa nawet w sotsunku do siebie tacy chłodni. Nie widziałem tam przejawów polskiej wylewnosci, nawet miedzy rodzinami. Ot.. grull grillem, ale możecie już pójść zdawała się mówić moja gospodyni do swoich rodziców na rodzinnych imprezach.

Nie mają tego czegos.... za to spokojniej żyją... Oj spokojniej!

Zadora pisze...

moje 3 lata w Szwecji pozwalają zgodzić się z Iczkiem we wszystkim co napisał powyżej, poza tezą ich spokojniejszego życia. Często tak to odbieramy, bo ich ekspresja i uzewnętrznianie emocji jest odmienne od naszego. Ale wiele spraw, którymi się przejmują, nas specjalnie nie rusza. Wracając do tematu posta, ciekaw jestem Darku czy możemy to jak życie płynie odmiennie na Borholmie zobaczyć/odczuć w twoich zdjęciach?

witek pisze...

> ich ekspresja i uzewnętrznianie emocji jest odmienne od naszego. Ale wiele spraw, którymi się przejmują, nas specjalnie nie rusza.

Napisz proszę coś więcej na ten temat

Zadora pisze...

Heh! Witek temat ciekawy ale to blog Darka. Nie ma co zamulać mu "przestrzeni". Wolałbym zobaczyć co jemu wpadło w kadr w tym temacie. Czekam niecierpliwie.
Odniosę się szybko tylko do 2 aspektów:
1. Trudności w nawiązaniu kontaktu ze skandynawami. Każdy kij ma dwa końce (lub jeśli wolisz "trzcina cukrowa nie jest tak samo słodka z obu końców"). Oni mają też z tym problem, obawa i często lęk przed przełamaniem bariery prywatności innych ludzi. Nam to wychodzi znacznie lepiej. W skandynawii jest mnóstwo ludzi osamotnionych albo z zaburzonymi relacjami z otoczeniem. Nie wierzę, że za powszechnie występujące depresje odpowiada tylko niska ekspozycja na światło słoneczne (na pewno nie na południe od Sztokholmu gdzie mieszka np. większość Szwedów).
2 wątek - uzależnienia. Polecam fotoreportarz http://bop.nppa.org/2008/still_photography/winners/index.php?cat=OES&place=2nd&item=13972
zwróć uwagę nie tylko na obrazy ale i liczby. W 5 mln Danii problem dotyczy 200tys. ludzi! A my myślimy, że to Polacy są mistrzami w te gierki!
Można też pooglądać skandynawskie kino, że wymienię tak z marszu: "Kumple", "Inwazja barbarzyńców", "Lekcja wloskiego","Księga Diny", "Hawaje Oslo".
Sorry Darku - już się nie wcinam, czekam na Twoje zdjęcia.

witek pisze...

Słyszałem, że na Bornholmie każdy przybysz (pragnący zostać) jest "sprawdzany", przechodzi kwarantannę, po przebyciu której otwierają się przed nim bramy raju na ziemi :)


Dzięki za info i czekam na zdjęcia

21din pisze...

zupelnie zaskoczony jestem takim rozwojem tego posta ;)

Zadora pisze...

Przynosisz historie to się rozwijają.

Zadora pisze...

Sądząc po ustawieniu żagli, życie na Bornholmie płynie pod wiatr!;)