
poniedziałek, 17 listopada 2008
wtorek, 11 listopada 2008
niedziela, 9 listopada 2008
środa, 5 listopada 2008
sobota, 1 listopada 2008
sobota, 25 października 2008
Jelitkowo....

miejsce, które zawsze będzie kojarzyć mi się z dzieciństwem. Czy to były wakacje czy rok szkolny.
Wakacje wiadomo, wszystkie te zamki z piasku, tamy, fosy, meduzy, lody, jagodzianki i piasek miedzy zębami.
Rok szkolny, to przede wszystkim czas spędzony po lekcjach religii. Nieudolne próby z kolegami zmieniania biegu potoku oliwskiego, który właśnie wpływa w tym miejscu. Zawody, kto zrobi salto, stanie na rękach lub coś równie durnego.
Wymiana zdań w tradycyjny chłopiecy sposób, czyli dawanie sobie po nosie.
Zimą, kiedy zatoka zamarzała, tak, tak, kiedyś to były zimy to skakanie po krach, to naprawdę było durne.
ech to były naprawde fajne czasy.
piątek, 24 października 2008
"Róbmy swoje"
poniedziałek, 6 października 2008
fotograficzny styl zycia
poniedziałek, 29 września 2008
środa, 6 sierpnia 2008
niedziela, 27 lipca 2008
dystans
środa, 9 lipca 2008
Na Bornholmie zycie plynie
Kolejny dzien na wyspie przynosi pewne przemyslenia. Jest to dla mnie pierwszy kontakt z kultura skandynawska, choc nie wiem jak bardzo Bornholm moze reprezentowac skandynawie. Mijajac miasteczka i wsie zachwycalem sie architektura, niesamowitym porzadkiem w tzw. obejsciu. Czyli jednak mozna :) . Szokiem sa toalety publiczne, czyste, wszystko dziala, jest mydlo i reczniki, niesamowite. I to tak blisko Polski, szkoda ze nie mozna sie tym zarazic.
Jest tylko jeden problem - ludzie. Niby wszystko OK, usmiechna sie, ale kontaktu nie szukaja. Godzina 20 glowny rynek i pusto, smutne. Jedyne co slychac to trzech polskich "turystow" calkiem zalanych :).
Jest tylko jeden problem - ludzie. Niby wszystko OK, usmiechna sie, ale kontaktu nie szukaja. Godzina 20 glowny rynek i pusto, smutne. Jedyne co slychac to trzech polskich "turystow" calkiem zalanych :).
wtorek, 8 lipca 2008
Bornholm
Pocztowka z Bornholmu.
Czuje sie chyba jak ten sportowiec, ktory przez caly czas przygotowuje sie do waznych zawodow, trenuje przez lata, miedzy czasie startuje i nawet niezle mu idzie. Mysli sobie jest super, moge jechac na mistrzostwa, sprawdze sie, dam rade, moze nawet jakas nagroda wpadnie a tu niespodzianka, spadek formy, kompletna klapa. Co najgorsze nie wiadomo dlaczego, wszystko jest: wiedza, miejsce,pogoda, sprzet najwyzszej jakosci nawet ulubiona muzyka a jednak czegosc brak.
Czuje sie chyba jak ten sportowiec, ktory przez caly czas przygotowuje sie do waznych zawodow, trenuje przez lata, miedzy czasie startuje i nawet niezle mu idzie. Mysli sobie jest super, moge jechac na mistrzostwa, sprawdze sie, dam rade, moze nawet jakas nagroda wpadnie a tu niespodzianka, spadek formy, kompletna klapa. Co najgorsze nie wiadomo dlaczego, wszystko jest: wiedza, miejsce,pogoda, sprzet najwyzszej jakosci nawet ulubiona muzyka a jednak czegosc brak.
Pozdrawiam Wszystkich
środa, 28 maja 2008
wtorek, 20 maja 2008
niedziela, 11 maja 2008
poniedziałek, 5 maja 2008
czwartek, 3 kwietnia 2008
50 photographers of tomorrow
Karen Assaf, Courtesy Noga Gallery, Tel Aviv
Niedawno wpadła mi wręce powyższa publikacja prezentująca max w 2 fotografiach prace 50 fotografów z całego świata, nadodatek powiedzmy to mojego pokolenia (roczniki '74 - '81). Smutna wiadomość nie ma tam Polaków, sorry jest jeden Niemiec, który urodził się w Polsce, są Czesi, Węgrzy, Finowie, Japończycy, itd..
Kolejny raz, który pokazuje, że nie liczymy się w świecie fotografii, nie ma nas :(
wtorek, 19 lutego 2008
poniedziałek, 11 lutego 2008
stare nowe miasto
niedziela, 20 stycznia 2008
czwartek, 17 stycznia 2008
szukając światła.....

dziś wychodząc zabrałem ze sobą aparat, samo to, że leżał obok mnie gotowy do zrobienia zdjęcia, prowokowało mnie aby się rozglądać i szukać światła, koniec tłumaczenia się, ze "brak ekspozycji".
poniedziałek, 14 stycznia 2008
epitafium, bez obrazka
I znów to samo.
Po spotkaniu z profesorem Szaybo, myśli szaleją, fenomen prostych rozwiązań i trudnych pytań. Do tej pory, myślałem, że podpisać się pod swoim zdjęciem to rzecz naturalna i oczywista, ale podpisać sie pod tym jednym konkretnym to już nie to samo.
Dlaczego się tego boję i dlaczego kojarzy mi sie to z epitafium do mojej skromnej tworczości.
Po spotkaniu z profesorem Szaybo, myśli szaleją, fenomen prostych rozwiązań i trudnych pytań. Do tej pory, myślałem, że podpisać się pod swoim zdjęciem to rzecz naturalna i oczywista, ale podpisać sie pod tym jednym konkretnym to już nie to samo.
Dlaczego się tego boję i dlaczego kojarzy mi sie to z epitafium do mojej skromnej tworczości.
Subskrybuj:
Posty (Atom)